Czy dzsiejsza młodzież lubi się z książkami?


W ramach odskoczni od dosyć filozoficznych tematów, postanowiłyśmy w tym wpisie zająć się czymś lżejszym, aczkolwiek równie ciekawym. Książki - to o nich będzie dzisiaj mowa. Może większość dzisiejszej młodzieży nie należy do wielkich moli książkowych, tak, jak nie czytamy codziennie fragmentów utworów Adama Mickiewicza, czy Juliusza Słowackiego, ale książki są dla nas miłą odskocznią oraz uzupełnieniem wiedzy, którą już posiadamy. Chętnie krótko wypowiemy się o naszych ulubionych tytułach, polecimy najciekawsze z nich i spróbujemy skutecznie zachęcić do częstszego sięgania po literaturę. Czytamy różne gatunki, z różnych powodów, z różną częstotliwością i chęcią. Oczywiście nasz blog nie istniałby, gdyby nie przeciwieństwa i niezgodności, więc w związku z tym, że wybieramy różne gatunki literatury, mamy nadzieję, że każdy znajdzie w poście odpowiadającą jego zainteresowaniom część. Gorąco zapraszamy do lektury, nie tylko dzisiejszego posta ;)

Co czyta dzisiejsza młodzież?

Jak już wspomniałyśmy, współczesna młodzież nie uchodzi za wybitnych pożeraczy książek. Mówi się, że czytamy coraz mniej, za to chętniej korzystamy z e-booków, PDFu i innych elektronicznych sposobów na przyswajanie tekstu. Wiadomo, że nie dotyczy to wszystkich - część młodzieży nadal regularnie korzysta z bibliotek, szkolnych lub miejskich. Według moich obserwacji i doświadczeń, nasi rówieśnicy najchętniej sięgają po literaturę młodzieżową, zahaczającą o obyczajową. Do chętnie czytanych tytułów należą m.in. “My, dzieci z dworca ZOO” (Christine F.) oraz “Pamiętnik narkomanki” (Barbara Rosiek). Najwidoczniej lubimy czytać o problemach swoich rówieśników, poniekąd i naszych, ponieważ możemy poczuć jakąś więź z głównym bohaterem. Książki tego typu odsłaniają przed nami tajemnice innych środowisk, z którymi (w większości przypadków na szczęście) na co dzień nie mamy styczności, a bardzo nas interesują. Innym chętnie wybieranym przez nas gatunkiem (niekoniecznie mówiąc tutaj w naszym imieniu) zawsze była i nadal jest fantastyka. Od najmłodszych lat czytano nam bajki o magii, innych krainach, mitycznych stworach i wielu z nas nadal do nich powraca. Chyba nikomu nie muszę objaśniać koncepcji serii “Harry Potter i…” (J. K. Rowling), która siedmiokrotnie stała się bestsellerem w wielu krajach świata. Te, i inne powieści fantastyczne nadal mają się bardzo dobrze, tak jak wciąż żywe i zapalone grona ich fanów. Wśród młodych dziewcząt nadal znajdziemy wiele miłośniczek klasycznych romansów, czy harlequinów - nic dziwnego, że nastolatkom podobają się opowieści o szczęśliwej miłości i perypetiach bohaterów nią związanych.

Pinky i jej wyboista droga z książkami

Mówiąc wprost - nie jestem typem czytelnika poważnego. Ba! Do niektórych z tytułów na moim koncie wręcz wstyd się przyznawać. Nie należę do wyrafinowanych koneserów książek, ale trochę udało mi się przeczytać. Problem w tym, że do czytania książek muszę mieć odpowiedni humor, a lektura powinna odpowiednio mnie wciągnąć. Kiedyś bardzo zniechęciła mnie, raczej popularna “literatura młodzieżowa”. Myślałam, że skoro jest przeznaczona dla młodzieży, to powinna mnie wciągnąć, ale niestety się przeliczyłam. Nie krytykuję tutaj tego gatunku, bo znam wielu ludzi, którym przypadł on do gustu, jednak dla mnie była to droga przez mękę. Nie będę wymieniać tu konkretnych książek, ale próbowałam naprawdę wielu i żadna nie sprawiła mi radości z czytania. Nie pałam też miłością do lektur. Może znajdzie się kilka pojedynczych dzieł, które mnie do siebie przekonują np. “Krzyżacy” lub “Dziady”, ale sam fakt, że mam określoną ilość czasu na przeczytanie lektury, a następnie mam napisać z niej obszerny sprawdzian nie sprawia, że czytam je z wielką przyjemnością. Denerwują mnie także książki napisane w epokach, których bardzo stawiano na Boga i religię, np. dzieła średniowieczne. Po prostu nie interesują mnie tematy związane z duchowieństwem, zwłaszcza w przypadku “ciemnych” epok literackich, które cechują się zaślepioną wiarą w Boga.

Przechodząc do przyjemniejszych dla mnie gatunków - bardzo lubię czytać biografie. Może dlatego, że jestem strasznie ciekawska i przysłowiowo “lubię zaglądać ludziom do sypialni”. Bardzo lubię też (tutaj zaczyna się już ta żenująca część mojej biblioteczki) poradniki! Tak! Nawet te od perfekcyjnej pani domu. Poradniki też są moim zdaniem formą biografii. Ktoś sprawdził coś na sobie, aby później przekazać to światu. Dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem była książka Kasi Tusk “Elementarz stylu”, która na początku zdawała mi się książką błahą, jednak pani Kasia świetnie poradziła sobie z napisaniem własnej książki oraz ubarwieniem jej przepięknymi zdjęciami. Przeczytałam też wiele tytułów o dbaniu o swoją urodę. Kiedyś byłam zafascynowana książkami o tematyce savoir-vivre i ogólnej etyce zachowania człowieka. Lubię rozwijać się w wielu kierunkach, dlatego na swoim koncie oprócz ślicznych, różowych okładek pełnych porad w stylu “jak się ubrać?” znajdują się książki psychologiczne i edukujące mnie w manipulowaniu ludzkimi myślami. Wśród wszystkich przeczytanych przeze mnie książek znajdziemy klasyki, takie jak “Harry Potter” , a nawet cała trylogia “50 twarzy Greya”. To kolejna seria książek, która zapisała się na liście “guilty pleasure”. Wiem, że ta seria bardzo “hejtowana” jest przez wszystkich dookoła, jednak większość krytykujących zapewne zna historię od strony filmów, które moim zdaniem bardzo ją skrzywdziły. Możliwe, z czasem też stwierdziłam, że nie jest to lektura wielkich lotów - jednak nadal nie uważam, że jest to dosyć zła książka. Oczywiście wszyscy wiemy, że w dość dużej mierze jest to bardzo erotyczna książka, jednak mnie o wiele bardziej ciekawiły elementy związane z uczuciami, jakimi główni bohaterowie obdarowywali się i jak podmiot liryczny w specyficzny dla siebie sposób opisywał swoje emocje. Dla osób, które mają ochotę przeczytać coś mało wymagającego, lecz nie jest jednak bezpłciowym opowiadaniem o perypetiach zakochanych, to będzie dość sympatyczne doznanie. Najważniejszym dla mnie aspektem podczas czytania książki jest to, aby wywoływała we mnie dużo emocji. Bardzo lubię, kiedy książka sprawia, że uśmiecham się pod nosem, a nawet, kiedy na kartki dobrego utworu spadają moje łzy. Wtedy mam pewność, że książka była naprawdę dobra i wciągnęła mnie doszczętnie, a ja sama na pewno wczułam się w postać głównego bohatera.

Nasz Mózg cały czas się rozwija

Nie będę ukrywać, że głównymi powodami, dla których uwielbiam czytać są poszerzanie zasobu słownictwa i pogłębianie wiedzy na najróżniejsze tematy. Z tego tytułu, moim ulubionym gatunkiem są książki popularnonaukowe - przeważają w mojej bibliotece, kolekcji przeczytanych dzieł i liście ulubionych tytułów. Od kilku lat najbardziej interesuje mnie medycyna, ale przestudiowałam też wiele książek stricte o chemii, fizyce, a ostatnio grube dzieła o biznesie i zarządzaniu. Jestem praktycznie uzależniona od zdobywania wiedzy na moje ulubione tematy, więc tego typu książki “wchodzą” mi z niesamowitą łatwością. Język, w jakim są pisane powinien być przyjemny i zrozumiały dla każdego - właśnie na popularyzacji nauki prostym językiem polega ten gatunek. Kolejna w moim rankingu jest - uwaga - literatura klasyczna. Z pełną powagą, czytanie lektur w 90% sprawia mi przyjemność i robię to najskrupulatniej jak się da. Przyznam jednak, że czasem język twórców dawnych epok sprawia mi trudności - średnio lubię skakać po całej książce w poszukiwaniu przypisów, co w niektórych dziełach, które kojarzymy ze szkoły średniej było naprawdę doskwierające. Pomimo tego problemu bardzo fascynuje mnie poznawanie mentalności twórców sprzed kilku stuleci, dzięki czemu mogę lepiej zrozumieć charakter danej epoki. Uważam, że niesłusznie mówi się o wykluczeniu pewnych lektur z kanonu, szczególnie autorstwa Polaków. Nie będę ukrywać, że “obycie” w znacznej większości dotychczas opracowanych przeze mnie lektur sprawia mi dużą satysfakcję i będę spokojna o swoją maturę z języka polskiego.
Zmierzając w stronę niezbyt lubianych przeze mnie gatunków - fantastyka zajmuje miejsce na podium. Nigdy nie fascynowały mnie bajkowe stwory, niemożliwe wydarzenia czy cofanie się  w czasie - wolałam czytać o zdarzeniach przyziemnych. Jednak moja hipokryzja wzięła górę i w ubiegłe wakacje “zmęczyłam” całą wyżej wspomnianą serię o Harrym Potterze. W kilku słowach: to najlepsza seria jaką z jaką w życiu się spotkałam. Z pewnością bardziej do gustu przypadły mi książki, niż filmy, ale te również bardzo mi się podobały. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że “Harry Potter i Książe Półkrwi” to moja ulubiona książka - przeczytałam ją niejednokrotnie, nawet w oryginalnej wersji językowej. Poza tym jedynym wyjątkiem, fantastykę nadal omijam szerokim łukiem. Po prostu nie kręcą mnie do tego stopnia wyimaginowane historie; odpycha mnie ich brak pokrycia z rzeczywistością, lecz nie zaprzeczam, że mogą przekazać czytelnikowi naprawdę cenne wartości. Na domiar mojej hipokryzji, kiedyś sama napisałam opowiadanie fantastyczne, ale to temat na innego posta ;) Tak jak Pinky nie przepadam za literaturą młodzieżową, ponieważ nie interesuje mnie jej “niepoważne” traktowanie spraw. Jeśli już się z nią spotykam, wolę zrobić to w formie “wyznań” (broń Boże nie pamiętnika), jak np. w wyżej wspomnianej relacji Christine F., która dostarczyła mi wielu informacji o problemach ubogiej, niemieckiej młodzieży w ubiegłym wieku. Doskonałym przykładem denerwującego mnie typu literatury młodzieżowej będzie większość dzieł Małgorzaty Musierowicz. Nie mam na celu urażenia autorki lub jej fanów, ale spośród kilku (o ile nie kilkunastu) jej prac przeczytanych jeszcze w wieku szkoły podstawowej, praktycznie żadna nie zdobyła mojej sympatii nawet w najmniejszym stopniu.
Wracając na moment do tego, co lubię - będzie to czytanie po angielsku. Stawiałam na naukę angielskiego od najmłodszych lat i zrozumienie pisanych w nim tekstów rzadko sprawia mi trudności. Uważam to, za niesamowicie rozwijające i polepszające zdolności językowe - po części to kontakt z “żywym” językiem; możemy sprawdzić swoje umiejętności czytając tekst “niepodręcznikowy”.

Dlaczego warto czytać?

Nie wyobrażamy sobie człowieka, który nie czyta. Rozwijano w nas umiejętność składania liter w słowa nie po to, abyśmy teraz kompletnie się rozleniwili i skończyli z czytaniem na dobre. Nie trzeba chyba wspominać, jak bardzo książki wzbogacają nasze słownictwo - jeśli odczuwacie jego zbyt słaby zasób, radzimy przeczytać kilka książek. Są też nieocenioną pomocą w walce z koślawą ortografią. Dużo czytając podświadomie rejestrujemy poprawną pisownię wyrazów i wchodzą nam one w nawyk. Mówiąc o ortografii i słownictwie, nikogo nie zdziwi obowiązkowość lektur przy pisaniu egzaminu dojrzałości - są świetnymi argumentami, przykładami, nie tylko na szablonowym wypracowaniu, czy rozprawce. Innym dobrym nawykiem jest samo obcowanie z książką - o ile czytamy coś “na papierze”, oczy odpoczywają od sztucznych ekranów, przed którymi większość z nas spędza znaczną część dnia. Skupiamy myśli na czymś innym, efektywnie oddzielając się od części otaczających nas zewsząd problemów. Możemy na chwilę odpocząć od natłoku zdarzeń, na kilkadziesiąt minut zaszywając się gdzieś z tomem kolejnej lektury. Z pewnością dzięki nim stajemy się bardziej kreatywni i pobudzamy wyobraźnię. W książkach wspaniałe jest to, że żadne widoki ani obrazy nie są nam podane na tacy - pomimo szczegółowych opisów, nadal tylko od nas zależy finalny wygląd głównego bohatera czy mebli w jego pokoju. Kolejną ciekawą korzyścią płynącą z czytania jest wspólny temat do konwersacji. O ile wasz rozmówca też ma na koncie jakieś świeże tytuły, zawsze możecie z tego wywiązać ciekawą dyskusję i porównać gusta (o których się dyskutuje ;) ). Kto wie, może wspólna pasja zbliży was do siebie bardziej, niż tego oczekiwaliście?

Mamy nadzieję, że po naszym poście powrócicie do jakiejkolwiek książki, która pozostawiona przez was kurzy się półce. Jeśli pod jakimś względem utożsamiacie się z którąś z nas i chcielibyście poznać więcej tytułów, które mogłybyśmy wam polecić - serdecznie zapraszamy do komentowania lub pisania prywatnych wiadomości :) Od niedawna mamy już dla kogo pisać, a chyba większość z nas wie, jak bardzo jest to satysfakcjonujące :)

Pinky i Mózg

Komentarze

Popularne posty